Dla części ludzi design thinking jest metodą wykorzystywaną do projektowania produktów czy usług. Jednak dla mnie przesłanie design thinking jest znacznie szersze i dotyczy sposobu podejścia do problemu, a właściwie do jego rozwiązania. Główną zaletą design thinking jest dla mnie jego adaptowalność do różnych ograniczeń. Właściwie to nawet nie „ograniczeń”, a „okoliczności”, bo w procesie projektowym ograniczenia stanowią o jakości i ilości funu jaki sam proces przynosi, nie są więc „ograniczeniami” (po prostu leżą poza naszym światem i nie możemy ich wykorzystać).
Jakiś czas temu znalazłem interesujący artykuł opublikowany przez The Design Management Institute – Design Thinking to Make Organization Change and Development More Responsive. Już sam tytuł jest obiecujący (design, change, development), a dalej jest tylko lepiej 🙂 Rzecz tyczy wykorzystania design thinking jako metody do wprowadzania zmian w Hewlett-Packard (firma w sumie całkiem spora). Dla mnie to interesująca sprawa, bo w różnych miejscach przechodziłem już zmiany (w tym także szeroko zakrojone programy zmian), ale zawsze wyglądało to podobnie – narzucona z góry koncepcja zmiany, która zadziała (albo nie). Kiedyś tego nie rozumiałem, dzisiaj powiedziałbym że problemem tych programów był ich modernistyczny charakter.
Na swoje potrzeby HP dostosował design thinking i „przełożył” je na język i strukturę organizacji. Celami stały się więc oczekiwane nowe zachowania lub struktury, klientami – stakeholderzy (piękne polskie słowo) wynikami – lepsze wyniki biznesowe. Dodatkowo DT okazało się integrowalne z innymi modelami zarządzania zmianą (jeśli mam być szczery, to żadnego z nich nie znam ale za cel rozwojowy 2013 stawiam sobie ich poznanie). Uważam że nie ma sensu streszczać artykułu, do którego linkuję powyżej, więc przeszedłbym do jakichś konkretów.
Dla mnie lekcje z HP są bardzo konkretne:
- Utwierdziłem się w przekonaniu, że design thinking jest metodą wysoce adaptowalną i że z powodzeniem można stosować go w dużych organizacjach.
- Potwierdziłem sobie, że siłą projektowania przy wykorzystaniu design thinking jest multidyscyplinarny zespół.
- Wprowadziłem do użycia oparty na dwóch osiach model design thinking (kiedyś o nim też pisałem, ale nieco z innego ujęcia). Może się to wydawać zabawne, ale dla mnie nie jest – nie czułem się dobrze w klasycznych sinusoidach czy „podwójnym diamencie” (o którym kiedyś wspominała Weronika mówiąc o nauczaniu projektowania w Design Institute). Niby tam wszystko rozumiałem, ale rzadko wykorzystywałem. Doświadczalnie sprawdziłem sobie efektywność modelu kołowego i od jakiegoś czasu funkcjonuje we wszystkich moich prezentacjach kick-off’owych. Bardzo skuteczny.
- Inspiracja w obszarze prototypowania. HP prototypował zmiany organizacyjne, w moim przypadku wkrótce będziemy prototypować usługi. Bardzo ciekawym pomysłem jest prototypowanie ich w cyklach kwartalnych. To jest rzecz do sprawdzenia, ale wzięta z HP.