
I znowu o dwóch niewielkich książkach od d2d. Wydawnictwu temu udała się niesamowita rzecz – pokazać wartość małych publikacji. Zaiste, trudna sprawa w świecie opasłych tomów (no bo kto by wydawał jakieś broszurki, no kto?). Ukazują się więc kolejne wydawane przez nich kolejne pozycje, a ja z niecierpliwością czekam na następne, bo ich jakość jest odwrotnie proporcjonalna do objętości. Dzisiaj więc będzie o dwóch tytułach.
Detal w typografii
Detal w typografii najlepiej opisuje podtytuł: Litery, światła międzywyrazowe, wyrazy, odstępy międzywyrazowe, wiersze, interlinia, łamy. Ta książka to taki poradnik zbudowany wokół mikrotypografii. Dość blisko tej publikacji do Pierwszej pomocy w typografii – format bardzo różny, ale treści dość podobne.
Detal w typografii to rodzaj miniporadnika, ale dla tych, którzy już coś ogarniają i mają podstawową wiedzę z dziedziny. Jeśli nie, kolejne omawiane przykłady będą dla nich rodzajem gry typu „znajdź 5 różnic”. Cóż, takie już uroki tekstów o rozświetleniu czy kerningu. Gdybym miał o tej książce napisać w jednym zdaniu, to byłoby to pewnie coś w stylu „krótka opowieść o czytelności tekstu”.
Jestem pod wrażeniem, że na kilkudziesięciu stronach można (spójnie) opowiedzieć o literach, o okolicznościach powstania kursywy, o specyfice krojów akcydensowych. A potem płynnie przejść do ligatur, ułamków, cyfr i świateł. Detal w typografii daje jednak przede wszystkim szansę na systematyczne wzrokowe obcowanie z tekstami dobrze i źle złożonymi. Pisałem wcześniej o grze w znajdywanie szczegółów – podtrzymuję to. Większość przykładów jest właśnie o tym. Dodatkowo, każdy z nich jest naprawdę szczegółowo opisany, włącznie z komentarzem. Świetna sprawa, bo umożliwia własną refleksję nad poszczególnymi tematami.
Specyfika języka
Mnie zachwycił fragment dotyczący zależności pomiędzy charakterem składu a językiem, w jakim ten skład jest zrobiony. Do tej pory zawsze „zazdrościłem” innym nacjom, że mają dopasowane pod swoje języki kroje pism. Że to wszystko razem tak jakoś pasuje, że te zestawy sylab są jakieś bardziej spójne i że u nas dużo tych ukośnych wszelkich w, y, z itp.
No i ktoś to znalazłem coś, o czym zawsze marzyłem – jest w książce jedna strona, gdzie akapit tekstu złożony jest w ten sam sposób (pismo, stopień, łam, interlinia), ale różni się językiem (polski, niemiecki w dwóch wersjach, francuski i angielski). Jest to genialne ćwiczenie, pokazujący coś co niby sobie uświadamiamy, ale czego z rzadka pewnie próbujemy. Suną więc obok siebie te niemieckie podwójne mm kończące się dodatkowo ung czy en. Jak gęste są te wersy! Jakie sztywne! Z kolei tekst w języku polskim jakiś taki szczerbaty nieco. Gorszy? W żadnym razie. Po prostu inny.
Zaciekawiony tematem postanowiłem sprawdzić swoje przeczucia co do częstotliwości występowania liter. Dla zainteresowanych podpowiadam – trzeba szukać hasła „frekwencja liter”. Wyniki są fascynujące i wciągają jak chodzenie po bagnach. Bo oczywiście jeden język to nic takiego (zacznijmy od polskiego), ale kiedy zaczynacie porównywać z innymi (np. z niemieckim), nawet z takimi których nie znacie, to zaczyna to być bardziej interesujące. A jeśli dodatkowo nałożycie sobie to na przykłady z książki, to robicie prawie uniwersytecką robotę 😉
Opowieści o okładkach
Światy zewnętrzne. O projektowaniu okładek Klausa Detjena to najnowsza (czwarta) publikacja z serii Estetyka książki. O poprzednich pisałem jakiś czas temu i to dość entuzjastycznie. Tej ostatniej trochę się obawiałem, bo projektowanie okładek jakoś za bardzo łączyło mi się z historiami graficzymi, a mniej – z typograficznymi. Cóż mogę powiedzieć… głupi ja!
Zabierałem się książki Detjena jakoś tak niesporo, bo sądziłem, że skoro będzie o okładkach, to będzie jakoś bardziej o obrazkach i takich innych rzeczach rysunkowych. Wątki graficzne oczywiście się tutaj pojawiają, ale zdecydowana większość omawianych okładek to wspaniałe kompozycje o oparte o czystą typografię. Są zachwycające! Oglądając je, miałem poczucie obcowania z rodzajem wydestylowanej prostoty, jakby typograficznym eterem, czymś co jest lekkie, a jednocześnie esencjonalne.
Klaus Detjen jest Niemcem i cała książka osadzona jest w niemieckim kręgu kulturowym. Poszczególne projekty, a raczej typy projektów (przypadkowość, zmysłowość, klarowność, itp) Detjen ułożył w kolejności chronologicznej – zaczynając więc od projektantów najstarszych, kończy się na tych współczesnych. Niemieckie są więc też opisywane wydawnictwa i serie wydawnicze. Ależ one są piękne! Najgorszy możliwy rozwój sytuacji to taki, że zaraz zacznę skupować jeszcze książki niemieckie. Dla okładek.
W tekście otwierającym, Detjen pisze o czterech elementach książki, które razem tworzą jej najstosowniejszą formę: czytelności, estetyki, poręczności i trwałości. I właśnie tutaj trafiłem na perłę:
Pod pojęciem czytelności rozumiemy dekodowalną strukturę zadrukowanych powierzchni. W zależności od rodzaju tekstu (…) ustala się i przyjmuje parametry typograficzne umożliwiające przyjazny czytelnikowi odbiór wszystkich form tekstu, występujących w danej książce.
Jakie piękno, jaka elegancja. I jeszcze ten wątek względności czytelności. No wspaniała refleksja po prostu. Nic, tylko czytać i chłonąć.
Forma, która wynika z funkcji
Jestem zachwycony, że wreszcie ktoś zdiagnozował jedną z największych uciążliwości czytania książek o dizajnie. Jest nią konieczność ciągłego wklepywania do telefonu/komputera rzeczy, o których czytamy, a które chcielibyśmy zobaczyć. Pisałem o tym już wcześniej (pierwszy razy, przy okazji B jak Bauhaus) – lektura bez telefonu właściwie mija się z celem. Światy zewnętrzne wychodzą tutaj czytelnikowi naprzeciw. Z jednej strony wprost mówią, że okładki te są dostępne w sieci (i super).
Ale d2d poszło dalej i razem z książką dostajemy zakładkę z listą kodów QR do WSZYSTKICH omawianych okładek. Kody są ponumerowane, a w treści książki, na marginesach znajdziecie odniesienia do konkretnych kodów. Jakież to wygodne! Czytamy i cyk, okładeczka! Proste i wygodne. To właśnie takie elementy pokazują, w jakim stopniu typografia jest dziedziną żywą i cały czas otwartą na zmiany.
Na koniec
Wielki szacunek dla wydawcy za kolejny tomik z serii Estetyka książki. Nie mogę się doczekać kolejnych (liczę, że będą!). Bardzo też doceniam Detal w typografii – mam wrażenie, że nadal jest na polskim rynku miejsce, na tego typu profesjonalne pozycje.
1 Comment