Dzisiaj skończyłem drugie czytanie Change by Design Tima Browna (polski tytuł: „Zmiana przez design: jak design thinking zmienia organizacje i pobudza innowacyjność”). Niby je jakoś od dawna planowałem, ale nie mogłem się zebrać. Dyskusja na temat design thinking na uxdesign.pl trochę to na mnie wymusiła, ale tak naprawdę troszeczkę tylko. Po ponownym przeczytaniu mogę z pełnym przekonaniem napisać, że będę do tej książki wracać częściej, być może regularnie. Pewnie w cyklach miesięcznych to nie (bo jest tyle rzeczy do przeczytania, czasu mało, a po angielsku nie czytam tak płynnie jak po polsku), ale raz na 2-3 miesiące to obowiązkowo. Powodów, dla których książka Browna jest dla mnie ważna jest kilka:
Po pierwsze – lepsze zrozumienie tematu. Jednokrotne przeczytanie tak inspirującej rzeczy jak książka Browna, to zdecydowanie za mało. Tak naprawdę, to teraz zaczynam dostrzegać związki pomiędzy poszczególnymi elementami design thinking, a to wymaga wzmacniania, żeby zadziałało biznesowo, czyli wtedy kiedy faktycznie potrzeba. Czyli powtarzanie i powtarzanie. Zaletą Change by Design jest dla mnie sposób prezentacji treści – ni to wykład, ni to esej… za to coś co po przeczytaniu zostawia mi głowie jakieś zaczątki idei.
Po drugie – pomysły. Tego jest u Browna masa. Faktycznie, patrząc z pozycji krytycznych można powiedzieć, że książka jest jedną wielką promocją IDEO, ale dla mnie nie stanowi to problemu. Z podobnymi zarzutami spotykałem się też wobec Visual Meetings Davida Sibberta. Nie jest to dla mnie problemem, bo książkę kupiłem, aby dowiedzieć się czegoś o wynikach pracy tą metodą. A że ktoś pokazuje je na przykładzie swojej firmy to dla mnie żaden problem. Nie skorzystam z usług IDEO (chociaż bardzo bym chciał, bo mógłbym popatrzeć jak pracują), ale opisy poszczególnych case studies są dla mnie bardzo przydatne. Niby każdy przypadek jest inny, ale wspólny jest oferowany przez design thinking sposób rozwiązywania problemów. Prawie każdy opisany w książce przypadek stanowił dla mnie punkt wyjścia do znalezienia mniej lub bardziej analogicznego problemu z którym zetknąłem się osobiście i próby spojrzenia na niego z perspektywy rozwiązania by IDEO.
Po trzecie – zmiana kontekstu. Z każdą rozmową na temat UX czy design thinking, z każdym przeprowadzonym warsztatem czy każdą przeczytaną książką, zmienia się moje rozumienie tematu. A może nawet nie tyle „zmienia” ile „uszczegóławia”. Porównałbym to do procesu opracowywania coraz lepszych map. Kształty kontynentów są z grubsza takie same od kilkuset lat, ale każde kolejne mapy były lepsze i lepiej oddają stan faktyczny (oczywiście do czasu). Posługując się tą konwencją, być może będę miał coraz dokładniejsze mapy wybrzeży, ale być może trafię też na Atlantydę lub Amerykę. Kto wie? Istotny jest proces szukania oraz to, że za każdym razem szukam czegoś nieco innego.
Po czwarte – zastosowanie biznesowe. Design thinking jest dla mnie wzorcowym narzędziem do rozwiązywania złożonych problemów, w tym także problemów biznesowych. W mojej firmie powstają naprawdę fajne pomysły. Mam głębokie przekonanie, że gdyby potraktować je „standardowo”, czyli klasycznym biznesowym podejściem, to trafiłyby one na śmietnik. I to wcale nie dlatego, że były złe. Po prostu dlatego, że najprawdopodobniej nie bylibyśmy w stanie odpowiednio świeżo do nich podejść. Design thinking takiej świeże podejście mi zapewnia. Co więcej, daje mi też niesamowite ułatwienie w postaci otwartego procesu projektowego, w którym mogą brać udział bardzo różne osoby, z bardzo różnymi doświadczeniami zawodowymi.
Czyli krótko mówiąc, design thinking to jest to (przynajmniej dla mnie). A ponowne przeczytanie Browna, tylko mnie w tym utwierdziło.
wczoraj wreszcie wyszło polskie wydanie, jako ,,Zmiana przez design”. jeszcze nie przeczytałam, ale wygląda całkiem przyjemnie, choć wizualnie totalnie różni się amerykańskiej.
To jednak z najlepszych wiadomości dotyczących tego, co się u nas wydaje. Bardzo, bardzo, bardzo dobra. Teraz wypada mieć nadzieję, że książka trafi do szerokiej dystrybucji. Bardzo dziękuję za informację! 🙂