Miałem dzisiaj okazję wziąć udział w krótkich warsztatach przygotowanych dla nas jako przykład procesu badawczego przez jedną z agencji. Doświadczenie było niesamowite: fantastyczny dobór zadań, krótkie czasy realizacji, nieszablonowość, otwartość na innych, kreatywność, umiejętność słuchania i wprowadzenie wszystkich w dobry nastrój. Absolutnie genialne.
Z żalem przyznaję, że takie warsztaty jak te prowadzone przez Cogision to dla mnie za wysoki poziom. Nie tylko nie umiałbym w tej chwili ich przeprowadzić, ale nawet nie potrafiłbym zaplanować. Teoretycznie wiem co powinienem robić, jak powinienem działać, ale wiem ogólnie, a oni mają doświadczenie i narzędzie. Przede wszystkim jednak to do zobaczyłem dzisiaj utwierdza mnie w przekonaniu, że wiem w którym kierunku zawodowo i powinienem zmierzać, co rozwijać a czego nie. Nie chodzi wcale o to, żeby być takim jak Cogision, ale żeby zmierzać w tamtym kierunku. To co pokazali dzisiaj, to było pełne mistrzostwo świata (jeśli chodzi o warsztaty) – wciągnąć do zabawy grupę dość krytycznie nastawionych do „tego typu zabaw” ludzi to wielka sztuka. Nie mogłem zostać do końca, ale byłem przez 2 godziny. I przez całe 2 godziny udało im się utrzymywać zaangażowanie i uwagę grupy. Dobre, naprawdę dobre. A warsztaty u mnie w firmie wyglądają raczej smutno…
Co ciekawe, wszyscy mieliśmy świadomość, że mimo że jest to forma zabawowa całość jest robiona na poważnie i ma nam pewne rzeczy pokazać. I pokazała. I było widać, że wszystko było zrobione dla nas i pod nas, bo tym razem to my byliśmy Klientem i – trzeba to przyznać – czuliśmy się Klientami.
Jednocześnie takie „praktyczne” i zabawowe podejście pokazało mi, ile można w ten sposób osiągnąć. Niedawno uczestniczyłem w innym warsztacie tego typu, gdzie prowadzącym nie udało się udźwignąć presji (aczkolwiek mieli trudniejsze zadanie – więcej było osób nastawionych na roztrząsanie teorii komunikacji (ofc w celu zaznaczenia swojej eksperckości) oraz snucie dywagacji o roli procesów komunikacyjnych w firmie). Powodem było między innymi (chyba) niewłaściwe podejście albo brak doprecyzowania zadań – niby robiły je grupy, ale częściowo się one pokrywały, a częściowo grupy między sobą konkurowały. Zadanie było też IMHO nieco za ogólne. Co prawda było możliwe jego zrobienie przy w miarę normalnej grupie, ale u nas nie zadziałało (za dużo ważnych ekspertów było).
Ciekaw jestem, jakie opinie będą u nas po warsztatach Cogision.