Zaczyna się naprawdę intensywny czas. W ciągu  najbliższego miesiąca przekonam się, na ile rzeczy o których do tej pory z Agą gadaliśmy i do których się przygotowywaliśmy nam wyjdą. Tak intensywnego zawodowo (w kontekście user experience) miesiąca nie miałem od dawna: badania terenowe, warsztaty webowe, teambuilding z MBTI, warsztatowe podsumowanie badań terenowych a na końcu dwa dni szkolenia dla trenerów (dla wyjaśnienia: będę szkolonym, nie szkolącym). To tyle profesjonalnie-profesjonalnie. Jest jeszcze wersja profesjonalnie-prywatnie, czyli przygotowania do launchu naszej pierwszej aplikacji na iPada.

Poniedziałek, wtorek i środę mam mieć na zamknięcie przygotowań do warsztatów webowych (następny poniedziałek i wtorek). Na liście to-do jest więc od groma rzeczy organizacyjnych: załatwienie noclegów, zorganizowanie materiałów do warsztatów, podsumowanie na webie poprzednich warsztatów i uruchomienie ankiety dla następnych. To wszystko muszę zrobić do środy, bo we środę wyjazd do Sącza na field (sklep + shadowing biznesu).

Żeby nie było lekko, to wszyscy inni chcą jechać na swój field w pierwszym tygodniu lutego, co oznacza że muszę im zorganizować: (a) respondentów, (b) POSy do badania, (c) zgody dla respondentów. A jako że nie ma mnie w przyszłym tygodniu w poniedziałek i wtorek, to oznacza że muszę to zrobić do najbliższej środy. Grubo. No a jeśli to nie wyjdzie, to okaże się że całe user experience to ściema :/

Nie wiem kiedy zaplanuję badania Haciendy. Miałem na to pomysł 6-dniowych badań z dziennikami, chyba nocami to zrobię, nie wiem kiedy, ale bardzo chciałbym z tej metody skorzystać.