W 1925 roku Le Corbusier opublikował Urbanistykę (L’Urbanisme), będąca jego wyraźnym głosem w dyskusji o strukturze i roli miasta. Wydana po ponad 90 latach w polskim tłumaczeniu przez Centrum Architektury, jest nie tylko klasycznym tekstem, ale także głosem w dyskusji o tym, czym ma być miasto i jak ma funkcjonować. Ze względu na wpływ jaki wywarła na kształtowanie ładu przestrzennego, jest pozycją o wyjątkowych walorach poznawczych i edukacyjnych.
Urbanistyka składa się z dwóch części: wprowadzającej, która jest zbiorem impresji na temat współczesnej Le Corbusierowi roli miasta oraz właściwej, która prezentuje corbusierowską koncepcję dużego miasta. Obie napisane są charakterystycznym dla Le Corbu, zdecydowanym i bezkompromisowym językiem, bardzo zbliżonym do tego, którym napisany był jego wcześniejszy manifest W stronę architektury. Na poziomie całości, tworzy to bardzo spójny przekaz – śmiałości i wagi prezentowanych tez.
Le Corbusier i Plan Voisin de Paris
Cała druga część książki, czyli wizja Le Corbusiera to szczegółowe opisanie jego koncepcji dużego miasta, czyli tzw. Plan Voisin de Paris. Dlaczego Voisin? Otóż pracując nad planem, Le Corbusier zidentyfikował głównych jego beneficjentów, tych dla których miał wyburzyć i przebudować całe centrum miasta.
Ponieważ samochód wywrócił na nice wielowiekowe fundamenty urbanistyki, powziąłem zamiar, by zainteresować producentów samochodów budową pawilonu „L’Esprit Nouveau” na Międzynarodową Wystawę Sztuk Dekoracyjnych, gdyż pawilon te miał być poświęcony mieszkaniu i urbanistyce. Spotkałem się z prezesami firm Peugeot, Citroen oraz Voisin i powiedziałem im: „Samochód uśmiercił wielkie miasto. Samochód musi uratować wielkie miasto. Czy chcecie obdarzyć Paryż „Planem Peugeot, Citroen, Voisin dla Paryża?” (…) Firma Peugeot obawiała się, że udziałem w naszym zuchwałym przedsięwzięciu narazi na szwank swoje dobre imię. Andre Citroen odpowiedział uprzejmie, że nie rozumie mojego pytania i że nie widzi, jaki związek miałby mieć jego samochód z centrum Paryża. Eugene Mongermon, dyrektor generalny Aeorplanes G. Voisins (Automobile), bez wahania zgodził się objąć patronatem analizę centrum Paryża, wobec czego powstałe w jej wyniku plany noszą miano „Plan Voisin dla Paryża”.
Wyjątkowo ironicznie wybrzmiewa fakt, że jedyna firma która zdecydowała się objąć patronat nad wizjonerskim przedsięwzięciem Le Corbusiera – nie funkcjonuje na rynku. To taka refleksja na temat wartości wspierania przez firmy nietypowych rozwiązań… Jeśli – tak jak ja – nigdy wcześniej nie słyszeliście o marce Voisin, to spieszę donieść, że była to francuska marka bardzo elitarnych samochodów. Trochę taka francuska wersja Rollce-Royce’a, zwracająca uwagę wysmakowaną stylistyką. Nie przez przypadek chyba, bo Gabriel Voisin studiował wzornictwo. Tak czy owak, Voisin trafił do nazwy Planu, ale i tak już tego nikt nie pamięta…
Mimo że w tytule wybrzmiewa miejski charakter tej książki, to brak tam moim zdaniem podtytułu „jak samochody zmieniają nasze życie”. Bo jeśli tematem głównym jest w niej kwestia kształtowania na nowo miejskiej przestrzeni, to z praktycznie każdej strony przebija fascynacja Le Corbu samochodem (i związaną z nim prędkością). Jeśli czytało się jego wcześniejsze W stronę architektury, to nie jest to żadnym zaskoczeniem, bo Le Corbusiera fascynowała technika i bliskie mu były ideały futurystów.
Fascynacja samochodem wynikająca z obserwacji rzeczywistości w której ruch samochodowy wzrastał bardzo dynamicznie dała efekt w postaci projektu miasta, w który samochód odgrywa rolę kluczową. Corbusierowskie pomysły nie wytrzymały jednak presji czasu. Oczywiście mogę pisać takie rzeczy z perspektywy blisko 100 lat i szansy na spojrzenie na realizację niektórych idei Le Corbusiera, w szczególności tych, dotyczących organizacji ruchu samochodowego w mieście. Procesy, którym podlegało kształtowanie amerykańskiej przestrzeni miejskiej w kontekście dostosowywania jej do całkowicie zmotoryzowanego społeczeństwa (mniej więcej takiego, o jakim pisał Le Corbusier), wskazują nie tyle na nieskuteczność proponowanych rozwiązań (faktycznie, ruch może być płynny), ile na ich ogromne koszty społeczne. Tak ukochane przez Le Corbusiera „chirurgiczne cięcia” i budowanie szerokich pasów dedykowanych płynnemu ruchowi sprawdziły się jedynie jako narzędzia bardzo skutecznej (chociaż nieplanowanej) fragmentacji miasta. Zjawisko to mniej jest widoczne w Europie, jednak wycieczka do dowolnego większego miasta w USA pozwala zobaczyć, czym kończy się projektowanie miast z myślą o optymalizacji ruchu. Echa corbusierowskiego myślenia widoczne są także i w Polsce, co szczególnie dobrze widać na doktrynie organizacji ruchu miejskiego.
Nie można jednak odejmować Le Corbusierowi wizji. Zaproponowany przez niego system transportowy (szybkie drogi przelotowe), ograniczenie liczby skrzyżowań, budowa specjalnych kolei i metra – jest naprawdę logicznie pomyślany. Jedyny problem, że w swej logiczności jest nieco nie-ludzki. Le Corbusier ze swoim dążeniem do optymalizacji bardzo mocno opiera się na innej utopii – wtedy akurat bardzo popularne – mieście-ogrodzie Ebenezera Howarda. Idea przemieszania życia wiejskiego z miejskim wydawała się rozwiązaniem problemów trapiących i miasta i wsie. Szerzej o mieście-ogrodzie napiszę wkrótce, bo jest to koncepcja bardzo interesująca, a jednocześnie funkcjonuje na jej temat bardzo wiele mitów. Chwilowo dość stwierdzić, że idea miasta zanurzonego w zieleni, otoczonego pasami zieleni oraz mniejszymi miastami-satelitami jest pomysłem pre-corbusierowskim, jednak wpisuje się bardzo dobrze w wizje Le Corbu.
Sam Plan Voisin to nic innego jak propozycja wyburzenia praktycznie całego centrum Paryża i zbudowania tam otoczonych zieleniną gigantycznych wieżowców (oraz nieco pomniejszych budynków). Aby nie być wtórnym, nie będę tym razem wstawiał zdjęć tych planów, tym bardziej że robiłem to przy okazji wpisu o modernistycznej strukturze tkanki miejskiej. Kiedy patrzy się na to tylko z perspektywy fotek, schwarzplanów czy wpisów z Wikipedii, to cały pomysł od początku wydaje się chybiony i nie z tej ziemi. Jednak lektura książki sprawia, że mamy okazję zrozumieć powody, dla których Le Corbusier zaprojektował to tak, a nie inaczej. Powiem szczerze, że bardzo zmienia to optykę… Jak wspominałem przy okazji biografii Le Corbu, mimo swojego zadęcia i przekonania o własnej wielkości, był on jednak nakierowany na człowieka i realizację jego potrzeb i właśnie te cele – jakkolwiek wydawałyby się odległe od finalnej propozycji – Le Corbusier próbował osiągnąć. Tak, całość nie jest próbą urbanistycznej bufonady, a usiłowaniem rozwiązania poważnego problemu centrum miasta: fatalnych warunków mieszkaniowych oraz tkanki miejskiej nieprzystosowanej do szybko rosnącego ruchu samochodowego. Sam Le Corbusier zdawał sobie sprawę z radykalności swojej propozycji:
Moja propozycja jest bezwzględna, ponieważ urbanistyka jest bezwzględna i ponieważ życie jest bezwzględne; życie jest bezlitosne; życie musi się bronić, gdyż czyha na nie śmierć; aby pokonać siły śmierci, trzeba działać.
Książka Le Corbusiera to wspaniały przykład utopii. Mimo że słowo to nigdzie się tam nie pojawia, jednak Le Corbusier jest bezpośrednim spadkobiercą intelektualnym wcześniejszych prób stworzenia miasta idealnego. O ile jednak koncepcje Morusa czy Campagneli zestarzały się stylistycznie i koncepcyjnie (były wszak tworzone w innych czasach i dla innego społeczeństwa), o tyle propozycja Le Corbusiera jest bardzo współczesna i pod względem estetycznym i społecznym. Nawet dzisiaj, czytana z perspektywy dziewięćdziesięciu lat zaskakuje trafnością niektórych obserwacji. Nie znaczy to jednak, że się nie zestarzała – wręcz przeciwnie. Mimo że opisuje świat, który jest nam zaskakująco bliski (nadmiar samochodów, problemy z ruchem ulicznym, przepełnienie centrów miast), to jednak recepty Le Corbusiera na rozwiązanie tych problemów wydają się chybione.
***
Bardzo, ale to bardzo zachęcam do lektury Urbanistyki. Le Corbusier pisząc tę książkę chciał spopularyzować ideę świadomego kształtowania miasta i adresował ją w mniejszym stopniu do architektów, a bardziej do szerokiego grona czytelników. Dzięki temu udaje się utrzymać w całej książce jakość narracji pozwalająca osobom nie będącym architektami zrozumieć jej podstawowe idee. Jednak sugeruję przeczytanie Urbanistyki aby zobaczyć, w jaki sposób przekonywać innych do swoich racji oraz (a właściwie przede wszystkim) żeby poznać i zrozumieć książkę, która ukształtowała przestrzeń wokół nas. Oczywiście nie jest tak, że Le Corbu projektował nasze osiedla, drogi czy miasta. On nie, ale osoby które były pod jego wpływem – już tak. Przeczytanie Urbanistyki pozwoli Wam zrozumieć dlaczego ideę Le Corbusiera były tak przekonujące. Bardzo liczne szkice, rysunki i plany (naprawdę dokładne plany poszczególnych typów budynków) w połączeniu z tekstem są nad wyraz skuteczne w komunikacji głównego przesłania. Jest tak między innymi dzięki wrażeniu dopracowania planu do ostatniego szczegółu, przemyślania różnych możliwości i przedstawieniu tego jako nieuchronnej konieczności.
Każda książka jest znakiem czasów, w którym powstawała. W przypadku Urbanistyki znak ten jest podwójny, sporo jest w niej bowiem reprodukcji wycinków prasowych zgromadzonych przez Le Corbusiera, która stanowią integralną część publikacji.
Urbanistyka jest kolejnym przykładem publikacji, w której forma jest mocno związana z treścią. Piszę „kolejnym” mając na myśli zarówno kolejne książki Le Corbusiera wydawane przez Centrum Archiektury w ramach serii Fundamenty, jak i coraz powszechniejsze (wreszcie!) zjawisko uwzględniania roli typografii w procesie projektowania książek. W przypadku Urbanistyki świetną robotę (po raz kolejny) zrobiło Biuro Szeryfy, składając książkę tak, aby wizualny jej wydźwięk był zbliżony do oryginalnego wydania francuskiego. Jest więc – dyskretnie przedwojenny – krój Bodoni, który wzmacnia wydźwięk całości. Podobnie było zreszta w wydanym wcześniej W stronę architektury.