Teresa Żarnowerówna. Konstruktywistka

Czytając ostatnio trochę o polskiej awangardzie uświadomiłem sobie, jak bardzo nieznana jest jedna z głównych jej postaci – Teresa Żarnowerówna. A ponieważ niedawno trafiłem na bardzo ciekawe wydawnictwo jej poświęcone, uznałem że nie byłoby najgorzej sporządzić jakiś wpis à propos.

Konstruktywizm

Nazwisko Żarnowerówny pojawia się regularnie w większości tekstów dotyczących polskiej awangardy. W sposób szczególny łączona jest z czasopismem Blok (który złożyła wraz z Mirosławem Szczuką). Istotą pracy twórczej Żarnowerówny (tak w przypadku sztuki, jak i projektów użytecznych) było podążanie za dogmatem konstruktywistycznym.

W roku 1924, w Bloku ukazał się artykuł Żarnowerówny Co to jest konstruktywizm. Pisze ona w nim tak:

Konstruktywizm nie dąży do stworzenia stylu, jako niezmiennego szablonu, opartego na raz wynalezionych i przyjętych formach, lecz podejmuje zagadnienie BUDOWY, która może i musi ulegać ciągłym przemianom i doskonaleniom pod wpływem coraz to nowych i coraz bardziej skomplikowanych wymogów jakie narzuca ogólny rozwój.

Jeśli zajrzycie do tego numeru Bloku, obok tekstu znajdziecie spisane  konstruktywistyczne postulaty. Głównie skupiają się one na postulowaniu zasadniczej zmiany w pojmowaniu sztuki – jako całości, bez rozróżniania jej poszczególnych dziedzin. Zasadniczo przewartościowane zostaje więc samo pojęcie sztuki, poprzez wprowadzenie zasady umieszczania jej w życiu codziennym w bardzo funkcjonalnych kontekstach. Sztuka przestaje więc być salonowa i elitarna, a jej beneficjentami mają stać się zwykli ludzie, wykonujący zwykłe czynności. Aby ułatwić ten proces, wprost wskazywane są cztery główne obszary, w których odzwierciedlenie powinny znaleźć nowe zasady: budownictwo, kino, drukarstwo i świat mody.

Kluczowe są jednak dwa ostatnie punkty: sztuka ma współdziałać z różnymi technikami ludzkiej twórczości oraz (co właściwie wynika z poprzedniego) bezpośrednio łączyć się z działaniami społecznymi i w nie się angażować. Odwołujący się do dziedzictwa rosyjskich awangardzistów, konstruktywizm był rodzajem „racjonalnej” sztuki. Ten racjonalizm i założenie „budowy” dzieła, nawały ruchowi bardzo charakterystyczną estetykę.

Wzorcowymi przykładami tej estetyki mogą być właśnie wczesne prace Żarnowerówny.

Teresa Żarnowerówna - Kompozycja typograficzna

Teresa Żarnowerówna - Kompozycja filmowa

Konstrukcje, kształty podstawowe, bardzo ograniczona paleta kolorów, bardziej grafika niż malarstwo. Prace Żarnowerówny to klasyka konstruktywizmu.

Fotomontaż i architektura

Jednak to nie kompozycje typograficzne były tym, z czym Teresa Żarnowerówna była kojarzona najbardziej – jej głównym polem twórczej ekspresji był fotomontaż. Przez lata całe zupełnie tego obszaru sztuki nie rozumiałem i jakoś omijałem go szerokim łukiem. Zmieniło się to, gdy zetknąłem się z fotomontażami Le Corbusiera (zamieszczonymi we W stronę architektury) oraz Mieczysława Bermana.

Fotomontaże Żarnowerówny wykorzystujące nie tylko zdjęcia, ale także środki typograficzne

Teresa Żarnowerówna - Majakowski

Teresa Żarnowerówna blisko współpracowała także z awangardowymi architektami. Podobnie jak w przypadku Katarzyny Kobro, postrzegała architekturę jako płaszczyznę integracji różnych sztuk plastycznych z bardzo konkretnymi celami społecznymi. Architektura i sztuki plastyczne stanowiły dla Żarnowerówny szansę na zmianę świata. Podejmowało ona próby w tym zakresie projektując najpierw ze Szczuką, a później z Syrkusem funkcjonalne budynki dla osób o niższych dochodach.

Przykładami takowych mogą być chociażby projekty prezentowane w roku 1926 na I Międzynarodowej Wystawie Architektury Nowoczesnej w Warszawie. Nawet oglądane dzisiaj, a więc z perspektywy prawie 100 lat, projekty te zachwycają zarówno założeniami urbanistycznymi jak i jakością konkretnych detali. Pozostaje żałować, że nie zostały one nigdy zrealizowane. Poniżej zamieszczam fotę modelu tego budynku z wystawy Przyszłość będzie inna (o katalogu której pisałem czas jakiś temu).

Projekt domu dla bezdzietnych małżeństwa i kawalerów - Teresa Żarnowerówna

Artystka końca utopii

Te pseudorozważania pojawiają się u mnie przy okazji lektury (?) wydanego przez Muzeum Sztuki w Łodzi opracowania Teresa Żarnowerówna (1895-1949). Artystka końca utopii przygotowanego przez Miladę Ślizińską i Andrzeja Turowskiego. Jakiś czas temu pisałem o takim wielkim albumie o Le Corbusierze, w którym tekst i zdjęcia stanowiły jedność. Przeglądając Artystkę końca utopii miałem skojarzenia właśnie z tą pozycją, bo założenie jest tutaj bardzo podobne. W środku znajdziecie więc sporo materiału ilustracyjnego, który stanowi zasadniczą część książki.

Niestety, podczas wojny zniszczeniu uległa większość prywatnego archiwum Żarnowerówny, sporo zdjęć jest więc bardzo średniej jakości (los nie był łaskawy dla oryginałów).

Jednak poza zdjęciami w środku znajdziecie kilka bardzo ciekawych tekstów krytycznych. Szczególnie interesujący był dla mnie ten, pokazujący wojenną twórczość Żarnowerówny. Po długiej tułaczce trafiła ona do Kanady, gdzie zaangażowała się w ramach swoich możliwości we wspieranie kanadyjskiego wysiłku wojennego. Tworzyła więc fotomontaże, które swoją jakością i estetyką daleko odbiegały od tego, co produkowane było w Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie. Perspektywa amerykańska i kanadyjska była od tej europejskiej (na dodatek – polsko-żydowskiej) tak bardzo odmienna, że trudno uwierzyć. Bardzo ten tekst polecam.

Bardzo smutna jest lektura tej książki, bo i życie Żarnowerówny nie było łatwe (eufemizm roku). Sporo miejsca zajmuje w niej dokumentacja korespondencji, którą Teresa Żarnowerówna prowadziła z amerykańską administracją starając się o uzyskanie dla siebie zgody na emigrację do USA. Przeglądanie tych dokumentów prowadzi do bardzo smutnej refleksji na temat specyficznej mentalności urzędniczej, niekoniecznie tylko amerykańskiej.

Na koniec

Bardzo rekomenduję nabycie tej książki wszystkim interesującym się życiem artystycznym polski międzywojennej, w tym szczególnie awangardy. Znajdziecie tutaj kalendarium życia Żarnowerówny, ale umieszczone w szerszym kontekście polskiej awangardy. Warto przy tym docenić ogromną pracę na źródłach, która umożliwiła przygotowanie takiego kalendarium.

Jeśli interesuje Was fotomontaż, to też będzie to świetny tytuł. Warto podkreślić wysoką jakość publikacji, duży format i ciekawy układ typograficzny całości, dość wyraźnie nawiązujący do awangardowych poszukiwań chociażby Strzemińskiego. Świetne wydawnictwo Muzeum Sztuki w Łodzi. 

Czy jest to jednak książka dla wszystkich? Chyba jednak nie, raczej dla miłośników gatunku. Być może dlatego byłem nią zachwycony.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *