Przyszłość będzie inna

Szklane domy / Przyszłość będzie inna

Zajmując się projektowaniem, nawet bardzo luźno (czyli obracając się wokół osób, które projektują), prędzej czy później człowiek zadaje sobie pytanie po co to robi i czy inni robili to przed nim. I zupełnie nie dlatego wybrałem się na wystawę Przyszłość będzie inna. Wizje i praktyki modernizacji społecznych po roku 1918. Dzisiaj chciałbym napisać kilka słów o książce Szklane domy. Wizje i praktyki modernizacji społecznych po roku 1918 – książce, która jest uzupełnieniem tej wystawy. To ważna książka i ważna wystawa, która powinna być punktem obowiązkowym dla wszystkich osób związanych z projektowaniem.

Modernizm a modernizacja

Wystawa jest próbą refleksji na polskim ruchem modernistycznym międzywojnia. Jednak pod pojęciem ruchu modernistycznego rozumie się tutaj znacznie więcej, niż tylko architekturę. Modernizm w tym kontekście zdefiniowałbym jako wykorzystywanie szeroko rozumianego projektowania do poprawy warunków życia grup najbardziej przez los skrzywdzonych. To jest idea zaangażowanej transformacji społecznej jasno deklarującej swoje postępowe poglądy (tak się składa, że lewicowe – ale o postępowych prawicowych nie słyszałem). I jeśli kilka miesięcy temu zdecydowałem się zmienić charakter tego bloga, to oglądając tę wystawę, wiedziałem już z jakiej tradycji czerpię. Wystawa jest opowieścią o nadziei.

Szklane domy to zbiór krótkich tekstów bezpośrednio wiążących się z głównymi tematami wystawy. I jak to przeważnie jest z takimi książkami, jej siła wynika z różnorodności, bo do książki trafiły teksty bardzo różne. O ile od jakiegoś czasu podczytuję trochę na tematy związane z architekturą i miastem, o tyle zupełnie obce były mi tematy ochrony praw dzieci, praw pracowniczych, teatrów ludowych, filmu czy masowej kultury fizycznej. Były, ale już nie są. I wcale nie dlatego, że nagle zostałem jakimś specjalistą z tego obszaru. Po prostu dzięki nim zobaczyłem jak myślenie modernistyczne może przejawiać się (i jak przejawiało się) w innych obszarach. Zarówno wystawa jak i książka są bardzo wyraźnym głosem w dyskusji na temat dizajnu zaangażowanego.

Cierniak i Ford – cici bohaterowie

Z całej wystawy jako nowe najbardziej zapadły mi w pamięć dwa nazwiska: Jędrzeja Cierniaka i Aleksandra Forda (nie, nie tego od samochodów, a tego od Krzyżaków). Zaraz po wejściu na wystawę, uwagę zwraca wyświetlany na dużym ekranie film o dzieciach. Początkowo sądziłem, że to „jakieś coś” jest, ale po chwili całkowicie pochłonęła mnie magia tego obrazu. Zachwycony byłem jakością pokazywanej tam propagandy. Tak, propagandy – niektóre ujęcia są tam propagandowe, ale to komplement. Zachwycony byłem nie tylko samym przesłaniem filmu (wspólnotowość, postępowość, odpowiedzialność, przyszłość), ale jakością narracji. Zwróćcie uwagę na to, co dzieje się od około 50 sekundy.

Zachwyciły mnie te ujęcia maszerujących dzieci, energia, wiara w przyszłość. To były sceny, których nie powstydziłaby się Leni Reifenstahl (sic!). Oglądając materiały propagandowe czy to z III Rzeszy czy z ZSRR (albo nawet z czasów PRL) miałem dojmujące uczucie ambiwalencji. Kręciła mnie forma, potrafiłem ją docenić, ale jednocześnie nie byłem w stanie zaakceptować treści. Tutaj wreszcie jest inaczej (jeśli chodzi o film, bo fantastyczne plakaty propagandowe robił Mieczysław Berman o którym pisałem przy okazji recenzji Czerwonego montera) i mogę zachwycać się zarówno formą jak i treścią. Do każdych czasów pasuje jakieś kino, a dobrze zrobiona propaganda to lata trzydzieste właśnie. Dopiero potem dowiedziałem się, że film Mir kumen on nie został dopuszczony do obrotu przez cenzurę (jako materiał wywrotowy i antypaństwowy – wystarczy przeczytać o czym to jest i będzie wiadomo o co chodzi). Naprawdę, niepiękne to karty polskiej historii…

Nigdy wcześniej nie słyszałem także o Jędrzeju Cierniaku i jego „teatrze ludowym”. Cóż, wstyd, ale nie będę udawał że było inaczej. I nawet na wystawie jakoś obeszło mnie to bokiem (zbyt byłem zachwycony fizycznymi na niej obiektami), ale właśnie dlatego warto czytać dobrze napisane teksty uzupełniające (a takie są właśnie Szklane domy). Ale w kontekście projektowania partycypacyjnego i prawdziwie empatycznego spojrzenia na drugiego człowieka, kiedy czyta się o teatrze ludowym, to ma się wrażenie intelektualnej bliskości:

Projekt Cierniaka dopuszczał możliwość rezygnacji z tekstu dramatycznego, co było jednym z pierwszych postulatów tego typu w historii teatru polskiego. Odrzucał dramat zarówno jako coś gotowego i skończonego, ja i narzuconego, pochodzącego z innego kontekstu społecznego. Podstawą repertuaru nie miała być literatura pisana przez inteligencję dla warstw ludowych, ale treści własne, bliskie mieszkańcom wsi (…)

Więcej niż dizajn

Jeśli miałbym wskazać, co jest częścią wspólna prezentowanych na wystawie eksponatów (chociaż to nienajlepsze słowo) i tekstów ze Szklanych domów to byłaby to partycypacja. I nie chodzi tutaj jedynie o partycypację w wąskim rozumieniu tego słowa (współudział w tworzeniu czegoś), ale o partycypację szeroką – zmianę w mentalności pozwalającą na przewartościowanie (poprzez docenienie) ludzi, dla których się projektuje.

Przyszłość będzie inna - WSM Rakowiec

Ta teza wybrzmiewa zarówno w przypadku Korczaka i jego idei demokracji dziecięcej, jak i u Brukalskiej, Syrkusów czy Cierzniaka. Czy modernizm jest tylko o zmianie? Zdecydowanie nie. Modernizm jest o zmianie, którą robi się wspólnie. I jeśli zależy mi na powrocie do publicznej narracji idei modernizmu, to zależy mi właśnie na dojrzałym modernizmie partycypacyjnym. Ludzie (użytkownicy) mają swoje zdania i mają swoje powody. Jakoś mi tak lżej na sercu, kiedy wiem, że podążam drogą, którą szli już inni (i to jacy!).

Przyszłość będzie inna - WSM Rakowiec

Przyszłość będzie inna jest wystawą w dużej mierze do czytania. Narracja tekstowa odgrywa tam naprawdę istotną rolę. Tym bardziej robi wrażenie sposób, w jaki organizatorzy podeszli do tematu. Studio Fontarte zaprojektowało na potrzeby tej wystawy specjalny krój: Miljon FA,

Miljon FA - Fontarte

który to krój naprawdę daje radę:

Miljon FA - Fontarte

Inspirowany (chyba) Bauhausem i pierwszymi szkicami Futury (które są tak genialne, że aż trudno o nich pisać).

Poziom trzyma też wydawnictwo – Szklane domy są świetnie poskładane. Zastosowany krój (Akkurat) jest z jednej strony modernistycznie techniczny, z drugiej – dzięki swoim krągłościom, nienachalny i bardzo przyjemny w czytaniu. Naprawdę, cudownie wziąć taką książkę do ręki i poczytać.

Żałuję z tej wystawy dwóch rzeczy: po pierwsze makieta projektu przedszkola Katarzyny Kobro jest świetna, ale ustawiona w takim miejscu, że trudno ją oglądać, a o zrobieniu zdjęcia można zapomnieć (o ile nie ma się jakiegoś super skilla). Po drugie, że kuchnia projektu Barbary Brukalskiej (więcej o projekcie i o Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej w recenzji książki Miasto w działaniu) jest nieodświetlona i pozbawiona życia. Dołożenie tam przedmiotów z epoki chyba nie przeszkodziłaby w odbiorze, a dołożyłoby kontekstu. Ale tak naprawdę, to się zwyczajnie czepiam. Wystawa jest fantastyczna! Koniecznie odwiedźcie Zachętę!

3 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *