Ależ dużo czasu zabrało mi zdecydowanie się na napisanie kilku zdań o Języku rzeczy Deyana Sudjica. Przeczytałem ją jakieś pół roku temu, ale przed napisaniem czegokolwiek chciałem podejść do niej jeszcze jeden raz, bo po pierwszej lekturze byłem rozdarty: z jednej strony doceniałem erudycję i sposób narracji Sudjica, z drugiej – miałem dziwne uczucie totalnego niespełnienia. Postanowiłem więc wtedy, że przeczytam ją jeszcze jeden raz i zobaczę na ile moje obawy/nadzieje zmieniły się w czasie.
Język rzeczy
Pełny tytuł książki to Język rzeczy. Dizajn, luksus, moda i sztuka. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą? Z całości tytułu wyłowiłem design (jak widzę „dizajn” albo „dizajner” to słabo mi się robi, więc pozostanę przy klasycznym sposobie zapisu) i byłem przekonany, że dostanę coś na kształt Papanka. Zresztą Sudjic zaczyna nawet podobnie (swoją drogą, to ciekawe jest na ile podświadomie doszukuję się związków, których być może nie ma):
Nigdy wcześniej tak wielu z nas nie miało aż tylu rzeczy co teraz, choć coraz mniejszy robimy z nich użytek. Domy w których spędzamy tak niewiele czasu, są wypełnione przedmiotami. Plazma w każdym pokoju zamiast supernowoczesnych telewizorów (…), ergometry, na których nigdy nie ćwiczymy, stoły, przy których nie jadamy, kuchenki, na których nie gotujemy. To nasze zabawki. Niosą nam ukojenie w nieustannej presji zdobywania na nie pieniędzy i sprawiają, że – w pogoni za nimi – dziecinniejemy.
Sudjic widzi więc problem (nadmierny konsumpcjonizm), ale w książce się do niego bezpośrednio nie odnosi. Niby mentalnie pokazuje połączenie pomiędzy designem a nierównościami społecznymi, ale skupia się na czymś innym. Na czym? Sudjic daje dokładnie to, co obiecuje w tytule: snuje fascynującą opowieść o tym, w jaki sposób fizyczne aspekty różnego rodzaju produktów wpływają na nasze zachowania. Trzeba przyznać, że opowiada w sposób baaardzo interesujący i pod jego wpływem zaczyna się dostrzegać wokół siebie przejawy tego, co w języku polskim nazywa się wzornictwem.
Mam wrażenie, że mój problem z książką Sudjica wynika z wieloznaczności słowa „design” w języku polskim. Dla mnie „design” jest czasownikiem i oznacza proces projektowana. Proces, a więc sekwencję czynności rozłożoną w czasie, sekwencję pojawiającą się w określonym kontekście. Ich efektem jest zaprojektowany przedmiot lub usługa. Sudjic mówi właściwie tylko o ostatnim etapie, o tym w jaki sposób rzeczy zaprojektowane przez kogoś innego komunikują się z nami (tzn. z użytkownikami). Czytając Sudjica mam wrażenie, że to jak coś wygląda, jest istotniejsze od tego jak działa. Nie jest to oczywiście prawda i Sudyic w kilku miejscach zwraca na to uwagę, brakuje mi jednak w tym swego rodzaju deklaracji – wyraźnego powiedzenia „Here I stand”. To niby jest, ale rozsiane i chyba za bardzo dające pole do czytelniczej interpretacji.
Ciekawa rzecz: zauważyłem że zwrot „designerski” ma u mnie negatywne konotacje znaczeniowe: łączy mi się to z lansem, przepłacaniem, niestosownym zbytkiem itp. Zauważyłem też, że jestem w mniejszości, bo bardzo często słyszę ten zwrot w kontekście pozytywnym. Tym bardziej interesujący był więc dla mnie rozdział dotyczący związku designu z luksusem. Dla absolwentów ekonomii powiem tyle, że Veblen i jego Teoria klasy próżniaczej pojawia się także u Sudjica, a jego obserwacje są bardzo ciekawe. Podobnie jest z relacjami designu ze światem mody oraz sztuki. Dzięki Sudjicowi udało mi się dostrzec sprzeczność pomiędzy sztuką i modą a designem. Wcześniej wiedziałem tylko, że coś mi tam nie pasuje, ale nie potrafiłem tego sobie uzmysłowić. Teraz chyba lepiej to rozumiem.
Dizajn konstytuował się wokół pewnych fundamentalnych kryteriów. Po pierwsze, projekt stanowi odpowiedź na konkretne zlecenie. Projektant otrzymuje zadanie i szuka sposobu jego rozwiązania. Po drugie, dizajn jest ze swej istoty demokratyczny: celuje w masową produkcję i cenową przystępność, co stanowi dla projektanta może największe wyzwanie. Znacznie łatwiej jest zaprojektować dobre krzesło za dwa tysiące funtów, niż za funtów dwadzieścia. Przede wszystkim jednak dizajn naprawdę ma być użyteczny.
W tym kontekście bardzo interesujące są rozważania na temat relacji pomiędzy designem a sztuką. Czy design jest obszarem sztuki? Czy powinien być pokazywany w muzeach? Jakie kryteria przyjąć, do wyboru eksponatów? Jak je opisywać? Dlaczego projektanci chcą, żeby ich produkty trafiały do muzeów? Tego wszystkiego możecie dowiedzieć się z Języka rzeczy. Wielce to interesujące, szczególnie jeśli zobaczy się jak na tym tle funkcjonuje słynne MoMA (Museum of Modern Art). Byłem nieco zaskoczony, przyznaję… W ogóle to relacja design-sztuka jest rzeczą bardzo interesującą. Powrócę do niej wkrótce, kiedy będę pisał o Hansenach.
Jeśli macie okazję, to wybierzcie się do księgarni i obejrzyjcie Język rzeczy. Ta książka jest tym, co zapowiada: uwiedzeniem. Te wszystkie dodatkowe informacje na niej, komentarze dla czytelników: dlaczego taki kolor, dlaczego skrzydełka a nie twarda okładka, format, krój pisma… ona po prostu kradnie naszą uwagę. Wciąga potencjalnego czytelnika w rodzaj gry. Naprawdę bardzo udany pomysł! Jedyne co mi przeszkadza, to że większość ilustracji jest czarno-biała. Pewnie, można usiąść do netu i samemu poszukać obrazków (robiłem tak co chwila), ale trochę szkoda czasu.
Na koniec
Podsumowując, powiedziałbym że ta książka warta jest zdecydowanie przeczytania. Zapewne nie ze wszystkimi jej tezami musicie się zgadzać (mimo ze Sudjic dyrektoruje londyńskiemu Design Museum), ale jeśli wzornictwo (czy jeśli wolicie – dizajn) jest dla Was interesujące, to bardzo polecam. Na jesień zapowiedziane jest wydanie kolejnej książki Sudjica w języku polskim i przyznam, że bardzo się na to cieszę. Zakończę ten wpis tak, jak kończy się książka:
Żyjemy w czasach, gdy nasze stosunki z posiadanymi rzeczami przechodzą radykalnlą zmianę. Dizajn od momentu, gdy zaczął być osobną profesją, służył konstruowaniu naszych pragnień. Zasadzał się na rozdziale między kształtowaniem a wytwarzaniem. (…) Ideologia dizajnu była ściśle związana z rozwiązywaniem problemów. Dziś oferuje się na zupełnie inny rodzaj przedmiotu.