Świat zmierza ku gorszemu. Nieustannie. Wiedział o tym Platon, wiedział Hamlet, wiedział Camus. Mam jednak wrażenie, że trend ten coraz bardziej rośnie w siłę. Przygnieceni chwilowym (poczytajcie Piketty’ego) dobrobytem, kilkudziesięcioletnią prosperity zbudowaną na hekatombie I i II wojny światowej, dumni, syci i dekadenccy, jesteśmy głupsi niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich 150 lat. Mam wrażenie, że gdzieś skończyła się oświeceniowa wiara w rozum.
Antyszczepionkowcy, kreacjoniści, narodowi socjaliści, skrajni liberałowie (kolejność przypadkowa) są forpocztą powrotu do świata społeczeństwa starego typu: mentalnościowo tkwiącego jeszcze przed Oświeceniem, ze społeczną wrażliwością fabrykantów z okresu rewolucji przemysłowej. Nie, nie zostałem marksistą, po prostu opisuję to co widzę. Żyjemy w świecie tanich recept, najprostszych i najbardziej wulgarnych instynktów, post-prawdy, fake-newsów i wszechogarniającej głupoty, która staje się wyznacznikiem atrakcyjności (being idiot is the new black).
To jest rzeczywistość która nas otacza. Żyjemy w cywilizacji na skraju upadku, gnuśnej, dekadenckiej, wygodnie pacyfistycznej, zapatrzonej w siebie i nieświadomej tego, że zbliża się jej koniec. W formie w jakiej się znajduje upadnie, jak to zwykle bywało z imperiami. Trudno mi uwierzyć, że możemy ją uratować.
Pisząc ten tekst uświadomiłem sobie, że gdzieś już kiedyś podobną refleksję słyszałem. Posłuchajcie jak naszym świecie mówi M i jak boleśnie mocno wybrzmiewa tutaj Tennyson. W filmie kontekst jest oczywiście inny, ale nawet poza nim, jest to jedno z lepszych odczytań obecnego stanu świata. Is this the life we really want?
Tennyson jest boleśnie prawdziwy, jednak mimo wszystko zostawia nas z nadzieją.
Tho’ much is taken, much abides; and though
We are not now that strength which in old days
Moved earth and heaven; that which we are, we are;
One equal temper of heroic hearts,
Made weak by time and fate, but strong in will
To strive, to seek, to find, and not to yield.
O lepszy świat
Możemy jednak sprawić, żeby tym, którzy przyjdą po nas zostawić chociaż odrobinę lepiej uporządkowany świat. Dać świadectwo wiary, że widzieliśmy dokąd zmierzamy i staraliśmy się chociaż trochę to zmienić. Powinniśmy przyłożyć ręki do budowy fundamentów, których my nie wykorzystamy, ale której po kolejnym wstrząsie/kryzysie zostaną odnalezione i na nich da się zbudować lepszy świat.