Co prawda rok 2013 skończył się ponad miesiąc temu, ale ponieważ nie zrobiłem tego wcześniej, więc niniejszym chciałbym trochę ten rok podsumować. Nieco ponad rok temu zrobiłem to dla roku 2012 i fakt, że teraz mogę spojrzeć w przeszłośc i zobaczyć, co wtedy było dla mnie w podsumowaniu istotne jest bardzo cenne. Dociera też do mnie coraz więcej próśb Czytelników, żeby opowiedzieć jakieś konkrety o UXowej pracy w Play. Będę się dzielił tym czym mogę (ej, pamiętajcie że obowiązuje mnie dyskrecja). Dzisiejsze wspominki i plany mają dla mnie jednak walor praktyczności, bo jeśli myślicie o budowaniu wewnątrz swoich organizacji struktur UX/CX/design, to mam wrażenie że prędzej czy później na te kwestie traficie.
Rok 2012 był o tym, czym jest UX i jak ja się mam w nim odnaleźć oraz który aspekt doświadczeń użytkownika będzie mi najbliższy. Był to też rok planowania jak się do tego zabrać oraz jak wyjść poza internet i użytecznośc. Rok 2013 był kompletnie inny – to był rok o bardzo konkretnym robieniu bardzo biznesowych projektów. Dzięki wsparciu jakie otrzymałem w firmie (zarówno od przełożonych, jak i od koleżanek i kolegów) udało się z zbudować zespół, zauważany i doceniany przez innych. Jak to powiedział jeden z moich znajomych, „o ile w styczniu ty szukałeś roboty, to teraz robota szuka ciebie”. Coś jest na rzeczy, bo w ramach feedbacku zebrałem nasze oceny i jest naprawdę nieźle 🙂
Zlecenia UX? To raczej nie problem…
Moje podstawowe obawy z początku roku były takie, że będziemy mieć problem ze zleceniami. Funkcjonujemy trochę jak wewnętrzna agencja – sami pozyskujemy sobie klientów, chociaż teraz dość regularnie klienci sami przychodzą ze zleceniami. Tak jest teraz, jednak starując w organizacji, nie byliśmy do końca znani i obawa o przyszłość była moją codzienną troską. Ale ostatecznie nie było tak źle i teraz żeby objąć całość projektów do których jesteśmy zapraszani potrzebowalibyśmy jeszcze 2-3 osób (na początek). W planach na rok obecny, temat braku popytu na nasze usługi raczej nie powinien występować 🙂
UX to nie tylko badania
Rzeczą której zupełnie się nie spodziewałem, było silne utożsamianie nas z szeroko rozumianymi badaniami. Nie chodzi o to, że my takich badań nie robimy. Robimy, ale jako element pracy projektanckiej (a konkretnie jej pierwszy etap). My to wiemy, ale badania to badania. Temat nie jest do końca zarządzony i przejdzie jako jedna z istotniejszych kwestii na rok 2014. Mam nadzieję, że mądrzejsi o rok doświadczeń i ileś zrealizowanych projektów sensownie nim zarządzimy. Jednak temat „badań” jest tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Oczekiwania klientów wewnętrznych
Kiedy startowaliśmy, miałem jakąś wizję tego co chcę robić (bardzo silnie osadzoną biznesowo). Po roku jednak okazuje się, że nasi główni klienci oczekują od nas trochę innych rzeczy. To jest niesamowite odkrycie, dosłownie sprzed kilku tygodni. Nie chodzi o to, że robimy coś czego nikt nie potrzebuje, ale raczej o to, że – przynajmniej narazie – coraz mniej dawaliśmy tego, czego naprawdę chcą. Teoretyczne? Może. Fakty są takie, że w moim rozumieniu desingu jako procesu rozwiązywania problemów biznesowych i ksztłowaniu rzeczywistości, bardzo istotny elementem całości był mocny kontekst biznesowy i wdrażalność proponowanych rozwiązań. Trochę walcząc ze stereotypem odjechanego designera staraliśmy się dostarczać rzeczy, które faktycznie da się zrobić. Jak się okazuje, było to nasze WYOBRAŻENIE o tym, czego potrzebuje organizacja, albowiem teraz docierają do nas bardzo wyraźne sygnały, że (szeroko rozumiany) biznes oczekuje od nas „inspiracji w postaci nawet teoretycznych i odjechanych koncepcji produktowych”. Fajnie, że przez ostatni rok poprzez samoogranicznie i nieledwie mentalny samogwałt takie rzeczy wrzucaliśmy do niszczarek 🙂 Ten temat będzie ogrywany bardzo mocno już na początku tego roku w formie serii warsztatów.
Jak zyskać szacunek biznesu?
Poza powyższymi kwestiami, rok 2014 będzie rokiem pracy nad argumentacją. Dość dawno temu Maciek Lipiec pisał o zasadzie MAYA – w dość bolesny sposób jej doświadczamy. I wcale nie chodzi tutaj o kwestie estetyczne czy projektanckie. Podstawową kwestią jest biznes. W wiele ze swoich znalezisk/odkryć wierzymy, ale nie jesteśmy w stanie przekonać do nich biznesu. Żeby była jasność – biznes je docenia, ale są dla nich zbyt daleko pod względem tego co (jako firma nastawiona na zysk) możemy zrobić. Nie jest to oczywiście zarzut, jest to wyzwanie dla nas na ten rok – lepiej nauczyć się przekonywać do swoich racji klientów wewnętrznych. Tylko w ten sposób będziemy mogli uzyskać większy wpływ na organizację i chociaż trochę poprawić świat (a przy okazji, zarobić kasę dla firmy). Jako że planuję wybrać się w tym roku na CHI, to będę chciał o tym pogadać z managerami UX z największych firm.
Krótko podsumowując, powiedziałbym że o ile rok 2013 było o projektowaniu, to rok 2014 planuje że będzie o design management.