UX is the new typography

Widzieć/Wiedzieć
Niezbyt często trafia mi się książka, którą zaraz po skończeniu mam ochotę przeczytać ponownie. A tak się jakoś poukładało, że Widzieć/Wiedzieć przeczytałem już ponad 4 razy… Dla nie-projektanta, czy quasi-projektanta-neofity zajrzenie do tej książki, to jak skok w króliczą norę. Szok, zaskoczenie, a potem ostra jazda w nieznane.

Nieznane oczywiście tylko mnie (czy dla grupy osób, które nie odebrały formalnego wykształcenia z obszaru projektowania). Bo teoretycznie jest to książka o projektowaniu wizualnym, praktycznie – zbiór esejów na temat tegoż, a jeszcze konkretniej – wybór tekstów o typografii. Tak, to jest książka o typografii. Tak, warto Widzieć/Wiedzieć przeczytać, nawet jeśli do tej pory typografią zupełnie się nie zajmowaliście (i nadal nie zamierzacie).

Można oczywiście zadawać sobie pytanie, po co czytać teksty o typografii. Z mojej perspektywy odpowiedź jest bardzo jasna – typografia to bardzo wyjątkowy rodzaj projektowania. Więcej – to ten rodzaj projektowania z którego efektami spotykamy się codziennie, a jednocześnie bardzo rzadko go dostrzegamy. Spoglądając nawet okiem profana nietrudno dostrzec, że jest to projektowanie zarówno na wymiarze mikro (znaki) jak i makro (układ treści), a jeśli potraktować projektowanie szerzej, układ treści zmieni się w poziom mezo, a poziomem makro będzie doświadczenie czytania. Jednocześnie jest to proces z założenia osadzony w dwóch wymiarach, określonym formacie i konkretnym celu (przekazanie treści).

Moim największym odkryciem tej książki jest dotarcie do tekstów twórców Nowej Typografii oraz późniejszej dyskusji wokół tej idei. Zaczynając lekturę byłem przekonany, że poczytam trochę manifestów w stylu wczesnego Corbu: wielkie idee, wielkie słowa, zerowy styk z rzeczywistością. Krótko mówiąc, sądziłem że będzie inspiracyjno-wizjonersko. Tymczasem… trafiłem na konkret jakich mało. To co pisał Laszlo Moholy-Nagy, Jan Tschichold czy Beatrice Warde prawie 100 lat temu (sic!) jest nadal dojmująco aktualne. Porusza jakość dyskusji, sposób formułowania sądów oraz tematyka. Nie było jeszcze ekranów, ale czy różnica między ekranem a książką jest jakaś duża? Czy jest jakaś różnica?

Laszlo Moholy-Nagy, 1923 (!!!):

Typografia jest narzędziem komunikowania. Musi być klarownym przekazem w jak najbardziej wyrazistej formie.
Czytelność – przekaz nigdy nie może ucierpieć z racji przyjętych a priori założeń estetycznych.
Wykorzystując elastyczność, zmienność i żywość materiału zecerskiego, należy stworzyć nowy język.

Jan Tschichold, 1930:

W każdej działalności typograficznej można wyróżnić dwa podstawowe cele: rozpoznanie i odpowiedź na potrzeby funkcjonalne oraz na potrzeby związane z projektowaniem wizualnym. (…) Pod tym względem typografia niewiele różni się od architektury. (…) Zarówno typografia, jak i sztuki plastyczne zawsze odnoszą się do projektowania na płaskich powierzchniach. (…) Typografia oznacza wizualne (lub estetyczne) uporządkowanie na płaskiej powierzchni określonych elementów (takich jak: funkcjonalność, krój pisma, obraz, barwa, itd.).

Nie wiem jak innym, ale ja mam wrażenie, że czytam teksty o tworzeniu interfejsów i prezentowaniu treści. Zarówno typo jak i UX (sorry, pozwolę sobie na ten skrót) poruszają się na dwóch wymiarach, bardzo ograniczonym formacie oraz (przynajmniej teoretycznie, bo jak jest, to sami wiecie) na funkcjonalnym dostarczeniu pewnych treści. Co więcej, reguły stworzone przez Tschicholda są nadal aktualne i – zapewne nieświadomie – regularnie się nimi posługujemy:

jak najmniejsza liczba krojów pisma
jak najmniejsza liczba stopni pisma
nierozspacjonowywanie tekstów pisanych małymi literami
wyróżnianie za pomocą kursywy lub pogrubienia przy użyciu tego samego pisma
używanie wielkich liter tylko w drodze wyjątku
tworzenie nie więcej niż trzech typów grup

Pomiędzy typo a UX dostrzegam dwie zasadnicze różnice: pierwsza dotyczy medium – o ile klasyczna typografia odnosiła się do papieru i druku, to teraz mamy różnego rodzaju ekrany oraz „dynamiczny skład” w postacie standardów RWD. Druga różnica (i chyba bardziej zasadnicza), to pojawienie się interakcji, czyli dodatnie do standardowego składu wymiaru czasowego. Mimo upływu lat nadal zachwyca metafora kryształowego kielicha (Beatrice Warde) – projektowanie które skupia się na treści i świadomie rezygnuje ze spektakularnej formy, na rzeczy bycia tylko nośnikiem. Bardzo, bardzo aktualny tekst, szczególnie że jako branża mamy obecnie więcej możliwości, czyli – niestety – więcej szans na popełnienie grzechu przeprojektowania (overdesign). A już połączenie tej lektury z dyskusją o postmodernizmie i roli projektanta w nadawaniu nowych treści i „wzbogacaniu” tekstu autora o swoje przemyślenia jest lekturą obowiązkową. Będę do tego wracał przy okazji tekstów o Loosie i LeCorbu.

Beatrice Warde, 1933:

(…) druk może zachwycać z wielu powodów, lecz o jego znaczeniu decyduje przede wszystkim to, że pełni określoną funkcję. Dlatego nie powinno się nazywać dzieła drukowanego dziełem sztuki, gdyż sugerowałoby to, że jego głównym celem jest wyrażanie piękna dla samego piękna i dostarczanie przyjemności zmysłom.
(…) Typografia książki ma za zadanie wstawić okno pomiędzy czytelnikiem siedzącym w pokoju a krajobrazem na zewnątrz, czyli światem słów autora.

Co mnie osobiście bardzo cieszy, to że w Widzieć/Wiedzieć można przeczytać też teksty polskich autorów. Nie jest więc tak, że nie mamy nic do powiedzenia – nie dość że mamy, to jeszcze są to naprawdę świetne teksty, pokazujące jakość refleksji wokół projektowania. To ważne że pochodzą one z uczelni, bo zbyt mało jest wyraźnych głosów jasno sytuujących projektowanie (dizajn) poza obszarem tzw. sztuk pięknych. Funkcjonalistyczne spojrzenie prezentowane przez Tomka Bierkowskiego daje nadzieję, że przyszłe pokolenia projektantów nie będą uwięzione w doktrynerstwie tzw. sztuki.

Teksty ułożone są w porządku chronologicznym, na który dodatkowo nałożone zostało kryterium tematyczne. Czytając więc kolejne eseje, bierze się udział w dyskusji, która kiedyś toczyła się na świecie. Autorzy zbioru piszą o tym we wstępie i trzeba im oddać, że świetnie udało mi się z tego wywiązać.

6 Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *