UX Lead jako szaman

W niespecjalnej związanej z user experience pracy Mircei Eliadego Szamanizm i archaiczne techniki ekstazy, szczegółowo opisuje on zjawisko szamanizmu, jego genezę oraz rolę w pewnego typu społeczeństwach. Kiedyś dość mocno interesowałem się zarówno szamanizmem jak i nierozłącznie z nim związaną teorią inicjacji. I jakoś ostatnio zauważyłem, jak wiele wspólnego z szamanizmem ma (powinna mieć) mieć lider zespołu UXowego.

W kulturze popularnej szamana najczęściej opisuje się jako znachora, guślarza, takiego leśnego lekarza, który z braku innych możliwości czarami stara się uzdrowić chorą osobę. Nic bardziej mylnego. Szaman od czasu do czasu rzeczywiście odbywa seanse uzdrowienia, bo troszczy się o swoją społeczność, nie to jest jednak najważniejsze. Najważniejsze jest to, że szaman potrafi podróżować pomiędzy światami – jest łącznikiem pomiędzy światem ludzi (w którym żyjemy), a zaświatami (w których żyją duchy oraz zmarli). Dzięki swym umiejętnościom, szaman towarzyszy innym w ich ostatniej drodze, pomaga i zapewnia opiekę. Jest psychopomposem, pomaga przejść.

Podobnie jest w świecie rzeczywistym, tzn. tym w którym żyjemy. Właściwie są to dwa światy – jest świat biznesu, czyli świat który widzi firma przez swoje procesy, liczby, wyniki finansowe, politykę, wizję, itd., oraz świat klienta/użytkownika, którego odległość od świata firmowego mierzy się w latach świetlnych. Bariera pomiędzy nimi jest przede wszystkim barierą mentalną – pracując w biznesie, ludzie czują zobowiązanie wobec niego, tymczasem ich prawdziwym suwerenem są klienci/użytkownicy. Przejście pomiędzy tymi stanami (światami) jest trudne, ale nie jest niemożliwe – da się zrealizować. Wymaga za to wiele samozaparcia (wkrótce napiszę o tym osobno). Droga będzie jednak łatwiejsza, jeśli będzie ktoś, kto będzie mógł w niej pomóc. I to jest właśnie rola lidera zespołu UXowego w firmie – zachęcać do przejścia na stronę światła i w nim pomagać.

Przejście jest trudne. To jest faktycznie trochę tak, jak z klasyczną teorią inicjacji – trzeba umrzeć, żeby narodzić się na nowo. No, może nie trzeba w tym konkretnym przypadku brać tego zbyt dosłownie, ale z pewnością trzeba zaprzeczyć temu w co wierzyło się do tej pory, porzucić dotychczasowe nawyki i spojrzeć na świat z innej perspektywy – perspektywy klienta/użytkownika. To JEST trudne. Ale dlatego że jest trudne, daje bardzo wiele satysfakcji. Nawet mimo porażek, a może nawet dzięki nim?

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *