Jak odbudowywano Warszawę?

Warszawa alternatywna

Kiedy półtora roku temu wybierałem się na wystawę Spór o odbudowę stolicy, nie sądziłem że trafię na chyba najlepszą z wystaw, jakie miałem do tej pory okazję oglądać. A jako że trafiłem tam dosłownie kilka dni przed zamknięciem, nie miałem możliwości – mimo że bardzo chciałem – zobaczyć tej wystawy ponownie.

I żyłem tak sobie wspomnieniami o czymś naprawdę wyjątkowym, kilkudziesięcioma zdjęciami które zrobiłem na miejscu i miałem nadzieję, że może kiedyś pojawi się szansa na ponowne odwiedziny. Jak dotąd – szansa ta nie nadeszła, ukazała się za to bardzo konkretna monografia będąca uzupełnieniem tej wystawy. Spór o odbudowę Warszawy. Od gruzów do reprywatyzacji (pod redakcją Tomasza Fudali) to wydana przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie monografia uzupełniająca oraz rozwijająca wątki pokazane podczas wystawy. Od razu warto to zaznaczyć: nie jest to katalog wystawy, to niezależne i komplementarne do wystawy wydawnictwo.

Idea wystawy była dość czytelna – chodziło o pokazanie powojennej odbudowy Warszawy jako pewnego procesu. Procesu o niejednorodnej dynamice, procesu realizowanego przez różnych ludzi kierowanych bardzo różnymi motywacjami, procesu będącego efektem toczących się przed i w trakcie okupacji prac planistycznych. Wzrost zainteresowania problematyką miejską i będąca tego wynikiem rosnąca popularność ruchów miejskich powodują, że głos w dyskusji o jakości przestrzeni zabierają osoby niekompetentne, nieposiadające ani formalnego wykształcenia ani doświadczeń zawodowych (pisząc te słowa jest wzorcowym przykładem takiej osoby). W efekcie funkcjonują różnego rodzaju miejskie legendy i opowieści dziwnej treści. A ponieważ przestrzeń publiczna daje się w łatwy sposób komentować, odbudowa Warszawy obrosła mitami i legendami, głównie o wymowie antymodernistycznej.

Jednocześnie bardzo niewiele osób wiedziało, z wyzwaniem jakiego typu przychodzi zmierzyć się Biuru Odbudowy Stolicy. Kilkukrotne zniszczenia dużych części miasta, w tym szczególnie hekatomba Powstania Warszawskiego doprowadziły do sytuacji, że zaawansowane prace planistycznego dotyczące potencjalnych kierunków rozwoju Warszawy w ciągu kilku miesięcy Powstania stały się w właściwie nierealizowalne. Już samo zajrzenie do planów przebudowy Warszawy opracowanych podczas okupacji i uwzględniających zmiany będące wynikiem niemieckich bombardowań z okresu kampanii wrześniowej jest ogromną wartością. Szczególnie dla varsawianistów była to szansa na spojrzenie na Warszawę potencjalną, Warszawę projektowaną zgodnie ze światowymi trendami. Warszawę, której koncepcję przebudowy formułował Maciej Nowicki.

Abstrahując od samej wystawy, jestem pod ogromnym wrażeniem jakości tekstów zawartych w tym tomie. Ich autorom udało się zwięźle ale bardzo interesująco wprowadzić Czytelnika w świat powojennej Warszawy. Chyba najważniejszy z tych tektów, to historia i okoliczności uchwalenia tzw. Dekretu Bieruta, umożliwiającego rozpoczęcie procesu masowych wywłaszczeń. Wielki szacunek dla autorów tekstu za obiektywizm i wprowadzenie pełnego kontekstu tego wydarzenia. To wzorowy przykład opowiadania niewygodnych historii, historii jasno pokazujących racjonalne powody pewnych decyzji. Szczególnie jeśli chodzi o architekturę, mamy skłonność do popadania w historyzm i oceniania decyzji z perspektywy znajomości procesu historycznego. Decydenci nie mieli wtedy takiego komfortu – podejmowali decyzję kierując się swoimi najlepszymi intencjami i w oparciu o wyniki wcześniejszych analiz.

Dalszą częścią historii dekretu jest to, to wydarzyło się w Warszawie po roku 1989 w związku z realizacją tzw. reprywatyzacji. Nie są to niestety historie, z których jako społeczeństwo powinniśmy być dumni. Szczegółowo opisana polityka warszawskiego Ratusza składania do refleksji na temat jakości życia publicznego w Polsce/Warszawie. Punktem szczytowym jest tutaj oczywiści zabójstwo Jolanty Brzeskiej, ale zdarzeń podobnych (nie kończących się aż tak tragicznie) jest znacznie więcej. Warto posłuchać historii o dziejowej sprawiedliwości, warto zobaczyć o jakiej skali przekrętów jest tutaj mowa.

Te wszystkie historie (oraz wiele innych) uzupełniają się i łączą w całość. Historia odbudowy Warszawy jest historią niesamowitego sukcesu (odbudowa miasta praktycznie zrównanego z ziemią), jest też przyczynkiem do refleksji nad typowym dla polskiej mentalności bałaganem i niechlujstwem.

Lektura tej książki buduje autentyczny szacunek dla ludzi, którzy w skrajnie niekorzystnych warunkach zdecydowali się na coś naprawdę niesamowitego. Dla mnie, najciekawszym elementem całości jest możliwość zajrzenia za kulisy prac projektantów, do dyskusji które toczyły się ówcześnie. W jakim stopniu miasto budować, a w jakim odbudowywać? Jak potraktować kwestie zabytków? Czy – zgodnie z obowiązującą wtedy doktryną konserwatorską – odpuścić temat i pozostawić tylko te, które zostały, czy angażować się w proces rekonstrukcyjny? Co z wiernością oryginałowi? Do jakiego stopnia „poprawiać” zabytki? Przyznam, że byłem zaszokowany widząc kilka projektów odbudowy (sic!) Katedry św. Jana, które były luźnymi interpretacjami głównego tematu. Tak wysoko oceniona odbudowa Starego Miasta była w dużej części pracą konstrukcyjną – większość budynków została stworzona od początku. Jak odnosić się do kopii bez oryginału (toż to baudrillowskie symulakrum!).

Te wszystkie pytania stawiane dzisiaj są trudne, a podjęcie decyzji przy uciekającym czasie i powracającej do miasta ludności było z pewnością nie do pozazdroszczenia.

Wspominałem już o historyzującym spojrzeniu na proces odbudowy. Bardzo interesujące jest spojrzenie na toczące się równolegle w Europie procesy odbudowy innych zniszczonych miast. Szczegółowo opisana jest więc odbudowa (plany i realizacja) Berlina, Rotterdamu (zrównanego z ziemią jeszcze w 1940 roku) i Hawru. Naprawdę zaskakujące jest oglądanie reprodukcji niemiecki gazet opisujących postępy odbudowy Warszawy (MDM). Jednak jeszcze ciekawsze jest przyjrzenie się, jak wiele twarzy mógł mieć modernizm spod znaku Karty Ateńskiej. To nie jest tak, że tutaj ktoś coś zepsuł. To jest tak, że akurat wtedy niespecjalnie było widać jakiekolwiek inne prądy umysłowe, mogące stworzyć alternatywę dla modernizmu. Zresztą – dlaczego niby miano szukać alternatyw? Zniszczone miasto dawało właściwie wolną rękę, a jedyne co trzeba było zrobić, bo przejąć na rzecz państwa/wspólnoty zniszczone tereny. I tutaj właśnie wchodzi Dekret Bieruta, dekret mniej nawet komunistyczny, a bardziej modernistyczny. Dla wszystkich znających zapisy Karty Ateńskiej – wcale nie radykalny, bo postulat nacjonalizacji (za odszkodowaniem) terenów zajmowanych przez własność prywatną wybrzmiewa tam wyraźnie.

Reasumując: świetnie, że to opracowanie się ukazało. Świetnie, że jest obecna w Polsce refleksja nad procesem historycznym. Dobrze też, że zaczyna się mówić o szerszym kontekście odbudowy Warszawy. Jak już wspominałem, bardzo polecam tę książkę miłośnikom Warszawy, ale to nie jest tak, że jeśli jest się spoza, to będzie to książka nieciekawa. Mnie ta książka przypomniała, że na półce czeka kupione już jakiś czas temu trzytomowe wydanie Pamiętników architekta Józefa Sigalina. Czuję, że wkrótce nadjedzie ich czas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *