Design probe po raz ostatni, czyli z Niną Woroniecką krótka rozmowa a projektowaniu

nina_woroniecka_nomadaWiem że bardzo podobały się Wam wpisy poświęcone probes przygotowanym dla mnie. Opisałem oba, ale jak do tej pory szansę na komentarz dałem tylko Asi Kwiatkowskiej. Dzisiaj chciałbym więc, aby o swoim podejściu opowiedziała projektująca dla mnie zestaw strzykawkowy Nina Woroniecka. Probe był ciekawy, nie mam co do tego wątpliwości, dzisiaj jednak chciałbym przedstawić tutaj pracę dyplomową Niny, wraz z jej komentarzem.  Zanim jednak przejdziemy dalej, zachęcam do obejrzenia krótkiej prezentacji samego dyplomu.

Nie jestem zawodowym projektantem, dlatego zawsze duże wrażenie robią na mnie przemyślane i fajnie wykonane rzeczy. Przeważnie zazdroszczę pomysłu i wykonania 😉 Powyższy film jest dla mnie istotny również o tyle, że dobrze sprawdza się jako krótka forma przedstawiająca zarówno koncepcję jak i ostateczny design produktu. Film, to jednak efekt ostateczny, mnie bardzo natomiast interesował sposób dochodzenia do niego – z doświadczenia wiem, jak bardzo wynik końcowy potrafi być różny od założen, a jako że w ramach swoich prac zajmuję się też projektowaniem usług, proces osiągnięcia wyniku jest w gruncie rzeczy jeszcze ważniejszy. W tym kontekście zachęcam do spojrzenia na prezentację Niny, opowiadającą całą historię projektu.

Na koniec niejako zostawiam krótki wywiad z Niną. Więcej je prac możecie znaleźć w serwisie ninaworoniecka.com

– Nina, czym dla Ciebie jest projektowanie?

Projektowanie jest dla mnie przede wszystkim ciągłym zadawaniem pytań. Pytań bardzo różnych, czasami nawet wykraczających poza obszar samego projektowania i dotyczących na przykład wpływu rozwoju cywilizacyjnego na ludzkie potrzeby. Jakie jest źródło tych potrzeb, czy są one wykreowane sztucznie przez rynek, czy wynikają z gruntownych zmian społecznych. A czasem są dużo bardziej trywialne i dotyczą konkretnego projektu i konkretnych rozwiązań. Zawsze staram się również pytać, czy to, co robię jest naprawdę potrzebne, czy nie jest tylko tworzeniem kolejnych bardziej estetycznych niż użytkowych obiektów, takim mnożeniem bytów. A jeśli tak, to zastanawiam się czy na pewno jest przydatne i będzie służyć potencjalnemu użytkownikowi. Pytam co mogę zmienić, a co uprościć. Współczesne projektowanie zmienia swój charakter, rozwija się i można powiedzieć w wielu przypadkach „dematerializuje” się wykraczając poza obszar stylizowania obiektów, chociażby na takie pola jak projektowanie usług i doświadczenia klienta.

– Skąd pomysł na nomadę? Obserwacja, własne doświadczenie, sugestia?

Pomysł zaczął się wykluwać w momencie, gdy wyprowadziłam się na pół roku zagranicę, do Francji, gdzie studiowałam w L’Ecole de design Nantes Atlantique. Ten wyjazd uzmysłowił mi, jak niewiele przedmiotów potrzeba mi na co dzień do życia. Spakowałam się w jedną walizkę. Inspirujący okazał się również tamtejszy akademik. Każdy student miał do dyspozycji oddzielny pokój z łazienką, liczący łącznie około 9m2. To zupełnie wystarczało dzięki sprytnemu systemowi organizacji przestrzeni, takim jak łóżko na dzień „podjeżdżające” pod sufit. Później, po powrocie do Polski natrafiłam na artykuł poświęcony minimalistom, czyli osobom ograniczającym swój stan posiadania do jak najmniejszej ilości rzeczy, który sprawił, że zaczęłam interesować się tym tematem. Gdy zaczęłam myśleć o swoim dyplomie licencjackim, wszystkie te inspiracje powoli wyklarowały wizję niezbędnika meblowego.

– To co można znaleźć w necie (odnośnie nomada), to efekt finalny. Jak wyglądał proces projektowania?

Proces był długą drogą prób i błędów… 😉 Na początku sporządziłam szybką ankietę wśród moich znajomych, którzy często się przeprowadzają. Prosiłam w niej o podanie spisu rzeczy, które na co dzień zabierają ze sobą podczas zmiany lokum. Otrzymane wyniki uśredniłam i sporządziłam taką podstawową, uniwersalną listę. Zebrałam rzeczy na niej będące, żeby wizualnie uzmysłowić sobie, ile tego jest. Równolegle zaczęłam pracować nad założeniami projektu. Głównym celem było to, że mój niezbędnik musi spełniać trzy podstawowe funkcje, takie jak – praca, odpoczynek i przechowywanie. Musi być łatwy w transporcie, mieć niewielkie gabaryty, pozwalać na szybki montaż, być modułowy itd. Po wyznaczeniu konkretnych funkcji byłam w stanie stwierdzić, jakie meble muszą wchodzić w skład zestawu.

  • praca: stół, stołek, lampka
  • odpoczynek: materac/fotel
  • przechowywanie: regał

Po wielu próbach znalezienia odpowiednich wymiarów dla wszystkich obiektów, ustaliłam, że najodpowiedniejsze gabaryty zestawu to 100x80x35. Bo 80×100 to sensowny blat stołu, wymiary standardowego materaca to 80×200 (2×100), a 35 to odpowiednia głębokość regału czy stołka. Później nastąpiła praca nad formą obiektów. Największym wyzwaniem było stworzenie prostego systemu montażu, który byłby szybki, ale zarazem zapewniałby pełną stabilność obiektów. I tak wkręcane, drewniane nogi okazały się zbyt toporne i ciężkie. Metalowe wymagały narożnych obejm, które zajmowały dużo miejsca i były bardzo szpitalne. Nogi oparte o zasadę ścisków stolarskich po wykonaniu wielu prototypów wciąż były niestabilne, a zmienić to mogło tylko nadanie im formy zajmującej za dużo miejsca. Ostatecznie, po wielu próbach na modelarni zdecydowałam się na nogi wykonane z giętej sklejki, „łapane” na ściągi z cienkiego pręta. Zapewniają one stabilność, nie zajmując jednocześnie wiele miejsca. Opanowanie problemu montażu było najtrudniejsze, forma wszystkich obiektów wyniknęła z tego rozwiązania.

– Co było dla Ciebie najtrudniejsze i najłatwiejsze w projektowaniu probe’a dla mnie?

Celem mojego proba było nakłonienie Cię do pisania bloga. (Nie wiem, czy najlepszym probem nie jest to, że właśnie udzielam Ci wywiadu 😉 ) Myślę, że kluczowe było znalezienie odpowiedniej motywacji – w tym przypadku postanowiłam zaangażować Twoje dzieci. Najłatwiej było wpaść na pomysł, w jaki sposób zachęcić dzieciaki do współpracy. Skonstruowanie atrakcyjnej wizualnie “maszyny” przelewającej płyny od razu pojawiło się w mojej głowie. Najtrudniejsza była chyba walka z materią, czyli dobranie płynów o różnych gęstościach, znalezienie odpowiednich strzykawek, no i sprawienie, że wszystko zadziała. Z Twoich recenzji proba wynika, że projekt wciąż wymaga dopracowania, więc zdecydowanie myślę, że stworzenie responsywnej instalacji zawierającej płyny było największym wyzwaniem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *