Projektowanie pod politykę, czyli o wnętrzach władzy (III Rzeszy)

Dom Hitlera - Despina Stratigakos

Są różne dizajny. Jest dizajn oczywisty, gdzie wiadomo że coś zostało zaprojektowane, ale są też dizajny mniej oczywiste – takie, gdzie fakt zaprojektowania jest gdzieś głęboko ukryty. A może nawet nie jest ukryty, tylko jest przysłonięty czymś innym. Jest to wtedy taki dizajn dyskretny, trochę uwodzicielski i o takim właśnie chciałbym dzisiaj napisać.

Z bliżej niewyjaśnionych powodów, sporo miejsca w mojej biblioteczce zajmują książki o III Rzeszy: jej historii, ludziach, społeczeństwie. Sporo mam także o Hitlerze, więc kiedy trafiłem na książkę Despiny Stratigakos Dom Hitlera byłem dość sceptyczny. Znaczy – oczywiście kupiłem, ale nie spodziewałem się niczego specjalnego. Zakładałem, że trafię na opowiastki o tym jak to Adolf H. chciał zostać architektem i jak projektował Germanię, tymczasem dostałem coś zupełnie innego (i bardzo dobrze).

Teoretycznie tytuł zapowiada książkę o architekturze. I to jest (jedyny) problem tej książki. Nawet tytuł brzmi jakoś tak dziwnie, ograniczająco i pretensjonalnie, szczególnie na tle tytułu oryginalnego: Hitler At Home. Niby i tu i tam są i Hitler i dom. Ale różnica jest zasadnicza, bo i ile polski tytuł zapowiada coś innego, o tyle tytuł angielski jest trafiony w punkt.

W praktyce Dom Hitlera, to bardzo uniwersalna opowieść o strategicznym designie (czy też – w odniesieniu do osób – nie mówi się na to aby personal branding?). Jeśli na poziomie politycznym Hitler był typowym selfmademanem, o tyle na poziomie kształtowania wizerunku był podmiotem czegoś, co obecnie można byłoby nazwać „projektem Hitler”. Nowoczesność Hitlera – której zewnętrznymi oznakami było jego zainteresowanie techniką i słynne podróże lotnicze podczas kampanii wyborczej – była jednak znacznie głębsza (mimo jego obyczajowego ultra-konserwatyzmu). Jak współczesny polityk, Hitler oddał część swojego życia grupie zawodowców i pozwolił im na kształtowanie swojego wizerunku. Niezależnie od oceny moralnej całości jego dokonań, przyzwolenie na zaprojektowanie swojego wizerunku (czy raczej na istotne na niego wpływanie) było nowoczesną polityką w stanie czystym. Co istotne, było to działanie idące w poprzek tego, co przyniosło NSDAP sukces we wcześniejszych wyborach. Hitler jako wiecowy mówca nie mógł przyciągnąć do siebie prawicowo-konserwatywnego elektoratu, postanowiono więc wykreować inny jego wizerunek. Historia znana i w kraju nad Wisłą…

Mieszkanie Hitlera w Monachium było projektem, dom był projektem… Kancelaria Rzeszy – projekt, Berchtesgaden – projekt, książki (jeszcze przed wygraniem wyborów!) budujące wizerunek Wodza jako nowoczesnego, skromnego człowieka – projekt, artykuły w prasie zagranicznej kształtujące wizerunek – projekt.

Jeżeli mówimy o budynkach i wnętrzach, to były one projektowane przez dwie osoby – małżeństwo Paula i Gerdy Troost. Nie chcę tutaj streszczać książki, ale zachęcam także dlatego żeby poznać historię nieprawdopodobną – historię w której strategiczne decyzje w całkowicie zmaskulinizowanym świecie podejmuje kobieta.

Gerdy Troost

Kobieta, która potrafi postawić na swoim. Kobieta, która ma wpływ na Hitlera do tego stopnia, że swoje decyzje jest w stanie narzucić Goebbelsowi. Kobieta o wyjątkowym guście i smaku. Kobieta bezwzględna i przebojowa, ale czasami zachowująca się przyzwoicie. Kobieta niezależna, żyjąca po śmierci męża w regularnym związku z inną kobietą (w ultrakonserwatywnych Niemczech, gdzie za to był obóz!) Kobieta, która do końca wierzyła w Hitlera i narodowy socjalizm. Kobieta, która nigdy nie wyrzekła się (sic!) swojej fascynacji systemem. Kobieta przyzwyczajona do luksusów, która w wyniku denazyfikacji żyła bez prądu i bieżącej wody. Gerdy Troost. Tak naprawdę książka o „projekcie Hitler” jest książką o Gerdy Troost.

Pomogła dokończyć budynki zaprojektowane przez jej męża. Ukształtowała styl wnętrz narodowego socjalizmu. Odcisnęła piętno na całej kulturze materialnej ustroju, projektując nie tylko nagrody i ich oprawy, lecz także przedmioty codziennego użytku, na przykład srebra i porcelanę dla Hitlera albo srebrne ramki na jego zdjęcia z autografem (zamawiał ich całe setki). Pełniła też funkcje arbitra elegancji. Zasiadała w jury, opiniowała kandydatury na uczelniach, promowała swe idee dotyczące sztuki i estetyki.

Tak na marginesie: ciekawą historią jest wojna wydana przez Troost narodowosocjalistycznemu kiczowi. Rosnąca popularność Hitlera skutkowała masowym napływem do niego „ludowej” twórczości. Niemcy, którzy odnaleźli w Hitlerze spełnienie swoich politycznych marzeń odwdzięczali mu się przysyłając własnoręcznie wykonane rożnego rodzaju pamiątki: zastawy stołowe, obrazy, makatki, poduszki, figurki… Wraz z dojściem do władzy zadecydowano, że tego typu „sztuka” nie licuje z godnością partii i kraju i ruch został dyskretnie wygaszony. Oczywiście można było kupić pocztówki z Hitlerem, albumy, itp. ale były to rzeczy świadomie zaprojektowane. Popielniczki z Gapą zniknęły. Za to u nas dzisiaj dość powszechnie można kupić różnego rodzaju przedmioty z Orłem Białym prezentowanym np. na dnie szklanki, w popielniczce, na pościeli czy gaciach…

Książka Stratigakos to mnóstwo bardzo interesujących fotografii (w tym trochę kolorowych, dających pojęcie o zestawach kolorów używanych przez Troost), planów, reprodukcji. Całkiem sporo jest także przedruków z zagranicznej prasy, można więc (z użyciem lupy, ale zawsze) poczytać jak o Hitlerze pisano w różnych zagranicznych czasopismach, głównie tych lifestyleowych.

***

Książka Stratigakos jest również bardzo interesującym przyczynkiem do rozważań o etyce designu. Temat ten jest – z mojej przynajmniej perspektywy – istotnie w Polsce zaniedbany. Tymczasem to co wydarzyło się po wojnie w Niemczech pokazuje, że można podejść do tego tematu poważnie. Zaskakujące było zakwalifikowanie Geerdy Troost do grupy wspierającej reżim. Finalnie udało się jej uniknąć zakwalifikowania do najbardziej obciążonych grup, ale karę i tak poniosła. Alianci uważali, że wsparcie dla reżimu jakiego udzielali mu projektanci, realizując swoją pracę najlepiej jak potrafili, umacniało ten reżim podwójnie: po pierwsze legitymizując jego działania swoim nazwiskiem (dla tych, którzy wiedzieli kto jest kim), po drugie – legitymizując go poprzez dostarczanie dobrze zaprojektowanych i atrakcyjnych wizualnie i funkcjonalnie przedmiotów. Szczególnie istotny jest ten drugi element. Szeroko rozumiane wzornictwo w Niemczech stało na bardzo wysokim poziomie. I w okresie Republiki Weimarskiej (dość wspomnieć Bauhaus) i – również – w III Rzeszy. Niby są to małe rzeczy, ale z gatunku tych, które przekładają się na wielkie zmiany. Jeśli porównać także totalitarny Związek Radziecki i jego wzornictwo, oczywistym staje się, że jakość przedmiotów powstałych za III Rzeszy jest bez porównania wyższa. Zwykli obywatele otrzymując dobrze zaprojektowane (funkcjonalne, nowoczesne i estetyczne) przedmioty budowali swoje wewnętrzne przekonanie o jakości przemysłu, a więc także – państwa.

W rzeczywistości narodowy socjalizm, bardziej chyba niż jakikolwiek inny współczesny ustrój, łączył sztukę z polityką. Rola artysty miała zasadniczo ideologiczny charakter – dlatego właśnie reżim ściśle nadzorował działalność twórczą. (…) W późniejszych dekadach historycy uważnie badali doniosłą rolę ideologiczną odgrywaną przez artystów i pokazywali, że reżim zawdzięczał im estetyczny sznyt w postaci plakatów, filmów, defilad, pomników i tysięcy drobnych przedmiotów, od radioodbiorników po medale. Wszystko to pomagało zamaskować zgniłe jądro ideologii.

Polecam, szczerze polecam. Rzecz napisana (a raczej: przetłumaczona) jest bardzo dobrze – czyta się świetnie. A zakończenie, czyli historia budynków związanych z Hitlerem już po wojnie, to także głosy w dyskusji o społecznej odpowiedzialności designu i świadomym kształtowaniu miejskiej przestrzeni. Jestem pod ogromnym wrażeniem historycznej wrażliwości Niemców i wyciąganiem wniosków z przeszłości.

Dom Hitera będzie smakować jeszcze lepiej w połączeniu z Kompleksem gmachu Deyana Sudjica. Właściwie te dwie książki idealnie się uzupełniają: Statigakos pisze o wymiarze politycznym prywatnej architektury, Sudjic – o przestrzeni publicznej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *